Strona GłównaAktualnościKalendarzGaleriaStrona archiwalnaLinkiO nas

Ze wspomnień Grzegorza Kiełtyki  "Z Archiwum X"
     
Neil Armstrong i ja.

   

„Kiedy znajdziesz coś, co naprawdę chcesz robić i jesteś gotów ponieść konsekwencję tego, prawdopodobnie naprawdę powinieneś się za to zabrać”. (Francis Scobe – astronauta, dowódca STS 27. Zginął w eksplozji wahadłowca „Challenger” dnia 28 stycznia 1986 roku).

            Skąd wzięła się moja pasja astronomią? Zacząłem od czytania książek science-fiction, zwłaszcza Stanisława Lema. Zawsze, odkąd pamiętam, zachwycało mnie nocne rozgwieżdżone niebo. Wyjść w miejsce bez świateł i spojrzeć w górę. Byłem laikiem. W gazetach, telewizji były informacje o lotach kosmicznych. Z fantazji książek science-fiction zszedłem do studiowania informacji o startach rakiet, o lotach człowieka na orbitę naszej planety. Patrząc w nocne niebo widziałem jasne punkty przesuwające się na tle gwiazd – sztuczne satelity Ziemi. Zafascynowała mnie astronautyka, to że człowiek dzięki technologii potrafi wejść na orbitę okołoziemską i zobaczyć stamtąd świat. Byłem zafascynowany technologią. Ale im więcej interesowałem się astronautyką, tym bardziej zacząłem widzieć, że loty, nawet na Księżyc, to nic wobec ogromu Wszechświata. Ktoś kiedyś powiedział, że lot na Księżyc to jest tak jakby bakteria przeskoczyła z jednego ziarnka piasku na drugie na wszystkich plażach świata. Być astronomem – amatorem, to jest moja zmiana myślenia. W każdym razie, najpierw była astronautyka, potem astronomia.

            Neil Armstrong – Symbol, Ikona. Jako pierwszy człowiek wylądował  na Księżycu. Udało mi się zdobyć adres reakcji „Sky & Telescope”. Wysłałem list. Był rok 1982, Polska pogrążona w komunizmie. Nie będę pisał, jakie były kłopoty, żeby np. dostać paszport. Zachód wtedy to był inny świat. Redakcja „Sky & Telescope” zamieściła moje ogłoszenie: „Astronom-amator z Polski, lat 18, pragnie nawiązać kontakt z astronomami amatorami na całym świecie”. Przyszły listy: Niemcy, Hiszpania, Holandia, Kanada, Stany Zjednoczone. Z USA m.in. od Davida M. Quinta. Też astronom amator, chłopak w moim wieku. Mieszkał w Atlancie w stanie Georgia. Korespondencja się rozwinęła. David M. Quint zaprenumerował mi magazyn „Astronomy”. Pod koniec 1982 roku David napisał mi, że może mnie odwiedzić. Tak też się stało. Latem 1983 roku spotkałem się z Davidem. Był u mnie w domu. Zawiozłem go do Łańcuta, Krakowa i Warszawy. W miarę swoich możliwości pokazałem mu Polskę. Po jego wyjeździe nasze kontakty trwały nadal. Pomagał mi jak mógł na polu astronomii. Wtedy jakoś z korespondencji wyszło, że może się skontaktować z Neilem Armstrongiem. Napisał, że chce spróbować przeprowadzić z nim wywiad dla szkoły, do której uczęszczał. Dla mnie to był po prostu „kosmos!”. Mój kolega ma możliwość skontaktować się Neilem Armstrongiem! To tak, jakby mi ktoś powiedział, że może porozmawiać z Mikołajem Kopernikiem. Coś niesamowitego! I rzeczywiście David napisał do NASA. Stamtąd otrzymał adres Neila Armstronga i odwiedził go w jego domu. Przy okazji Neil Armstrong podpisał dla mnie swoje zdjęcie. Stąd jest pierwsze zdjęcie z podpisem. Drugi autograf Neila posiadam stąd, że poprosiłem Davida o adres domowy Neila Armstronga. David mi go przysłał z zastrzeżeniem, abym nikomu go nie podawał. Jakiś czas później, chyba w którąś rocznicę lądowania na Księżycu, wysłałem pozdrowienia do Pana Armstronga. Otrzymałem odpowiedź – drugie zdjęcie z autografem. Nie wiem, co więcej pisać. Neil Armstrong, człowiek który przeszedł do historii. Jego zdjęcie jest we wszystkich encyklopediach. Astronauta, który osiągnął sławę, a mimo to był człowiekiem otwartym zwłaszcza na ludzi młodych, pasjonatów kosmosu.

            Po roku 2000, w Polsce na kanale „Discovery” był cykl programów poświęconych historii lotnictwa. Prowadzącym był Neil Armstrong. Miał wtedy ponad 70 lat, a jednak popularyzował swoją pasję – lotnictwo i astronautykę.

PS. Jeżeli Neil Armstrong podpisał swoje zdjęcie „jakiemuś Grześkowi” z dalekiej Polski, to rzeczywiście był to WIELKI CZŁOWIEK i dzięki NIEMU mam te autografy…


Grzegorz Kiełtyka

David McQuint
David M. Quint
David M. Quint (po prawej) u mnie w domu. David M. Quint i ja w Warszawie na lotnisku Okęcie.)
Neil Armstrong
Neil
AutografyNeila Armstronga.