Wiesław Słotwiński
1961-2019
"Badaj biegi gwiazd, zbyś sam w nich brał udział.
I ciągle rozważaj przemiany pierwiastków.
Takie myśli oczyszczają z brudu życia ziemskiego"
- cesarz rzymski Marek Aureliusz
Grzegorz Kiełtyka
|
Spotkanie Astronomiczne
16 II 2013 roku w Króliku Polskim. Od lewej stoją: Łukasz Perec,
Lesław Materniak, Wiesław Słotwiński |
Trudno opisać życie człowieka, zwł
aszcza, że życie to było niezwykłe. Mimo wszystko jednak opisać życie swojego Przyjaciela.
Wiesław Słotwiński urodził się 16 stycznia 1961 r.
Gdy miał 10 lat zmarł mu Ojciec. Ukończył Technikum Elektryczne w
Jarosławiu. Po zdaniu matury wstąpił do Seminarium Duchownego w
Przemyślu, równocześnie studiował eksternistycznie na wydziale
teologicznym na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Święcenia
kapłańskie przyjął w 1989 roku. Dosyć wcześno zainteresował się
astronomią, opowiadał, że wielkie wrażenie zrobiła na nim kometa
Benetta w 1970 roku. Niestety, nie miał kontaktu z
astronomami-amatorami. Na pierwszą parafię trafił do Sokołowa
Małopolskiego. Jedną z kolejnych było Krosno. W Krośnie uczył religii w
szkole w dzielnicy Suchodół. W tej szkole pracowała
również śp. Maria Materniak. Opowiadała mu, że jej mąż Lesław ma
teleskop i należy do PTMA. Wiesław odwiedził Lesława i tak to się
zaczęło. Pierwszą obserwację zakrycia gwiazdy przez Księżyc wykonał
jeszcze w kwietniu 1993 roku, na podwórku mojego domu, stacja
SZ573. Wstąpił wkrótce do PTMA. Był człowiekiem, dla
którego niemożliwe było możliwe. Jak sam mówił: Alleluja
i do przodu. Dam przykład. W roku 1994 został wybrany delegatem na
Walny Zjazd Delegatów PTMA w Toruniu. Ja również byłem
wtedy delegatem i pojechaliśmy razem z Krosna do Torunia, 540 km,
fiatem 126p. W tym samym roku, Wiesław pojawił się na swojej pierwszej
konferencji ESOP w Krakowie. Rok 1994 był ciekawy. Zaćmienie Słońca
10maja 1994, zastanawialiśmy się wówczas, gdzie obserwować to
zjawisko, miało ono zachodzić tuż nad horyzontem, trzeba było się więc
wysoko ustawić. Wiesiek powiedział wówczas - mamy przecież wieżę
telewizyjną na Suchej Górze (miejscowość Czarnorzeki) o
wysokości 640 m.n.p.m. "Na wariata" pojechaliśmy na tą stację
przekaźnikową. Przyjął nas jej dyrekto, pokazaliśmy legitymacje PTMA i
poprosiliśmy o możliwośc obserwacji z wieży. Udało się, widok był
fantastyczny na kilkadziesiąt kilometrów.
Wiesław, po nawiązaniu kontaktu z PTMA Krosno i
SOPiZ rozpoczął obserwacje zakryć. Nie było w Polsce
"zakryciowców", którzy wykonywali by tyle obserwacji co
On. Trzeba powiedzieć, że bił na głowę inne osoby, które
notowały zakrycia. W latach dziewięćdziesiątych wpadł na pewien pomysł.
Każdy, kto obserwował zakrycia gwiazd przez Księzyc wie, że blask
brzegu Księzyca przeszkadza w obserwacjach. Wiesław umieścił w okularze
przesłonę, wyciętą z czarnego papieru, która przesłaniała połowę
pola widzenia. Wówczas blask jasnego brzegu Księżyca tak nie
przeszkadzał. Sam też to stosowałem. Dzięki temu pomysłowi można było
zobaczyć np. gwiazdę +8 mg przy fazie Księzyca 90 procent. Zaznaczyć
trzeba, że za ilością obserwacji szła również jakość. Jeśli nie
był pewny momentów zakrycia to nie notował go w formularzach.
Doszło do tego, że w latach dziewięćdziesiątych był trzecią osobą w
Europie pod względem ilości zakryć.
W 1995 roku został przeniesiony do Łańcuta, w 1996
do Sanoka. Gdziekolwiek był, prowadził obserwacje. Najpierw przy pomocy
teleskopu Mizar, później był to Mizar z prowadzeniem (napęd w
jednej osi). W 2001 roku, decyzją Kurii w Przemyślu, objął jako
proboszcz parafię w Króliku Polskim. W sierpniu 2010 r. razem z
Lesławem Materniakiem pojechali na wycieczkę w Karpaty Wschodnie. W
czasie dziewięciogodzinnego przejścia dotarli do ruin Obserwatorium
Astronomicznego na szczycie Popa Iwana.
Jeśli tylko miał możliwość (gdyż obowiązki duszpasterskie trzymały go
na miejscu), brał udział w Seminariach SOPiZ: Warszawa, Łódź,
Puławy, Ustrzyki Górne, Przysietnica. Z biegiem czasu tradycją
stało się, że Wiesław zapraszał nas do Królika Polskiego na
całonocne obserwacje roju Perseidów. W tych obserwacjach
oprócz mnie brali udział Wacław Moskal i Lesław Materniak. Nie
potrafię wymienić ile obserwacji zakryć brzegowych przygotował Wiesław:
Łężany, Wojaszówka, Świerzowa, Królik Polski,
Rzeszów, Stępina, Zawada - Dębica. Ostatnia wyprawa na zakrycie
brzegowe, współorganizowana przez niego wraz z Leszkiem
Benedyktowiczem miała miejsce 15/16 sierpnia 2017 w Zawadzie koło
Dębicy. Rano pojechał do Przemyśla, gdyż wezwała Go Kuria. Proszę,
niech czytelnik weźmie mapę i zobaczy jaka to jest trasa. Potem pod
Dębicę aby pomierzyć stanowiska obserwacyjne na brzegówkę, a
potem powrót do Królika Polskiego.
Wiesław był także współorganizatorem
dwóch Seminariów SOPiZ: Ustrzyki Górne (2001 r.) i
Przysietnica (2003 r.). Cały czas był w biegu. W Szkole Podstawowej w
Króliku Polskim, gdzie uczył religii, zorganizował kółko
astronomiczne. Ta grupa młodzieży brała udział w projekcie poszukiwania
planetoid. Polegało to na przeglądaniu zdjęc zamieszczonych w
internecie na zasadzie tzw. komparatora błyskowego. Wiesław i Jego
uczniowie odkryli kilka planetoid.
W sierpniu 1999 r. zorganizowaliśmy ekspedycję PTMA
O/Krosno na całkowite zaćmienie Słońca, na Węgry, do miejscowości Mako.
Wiesław także był uczestnikiem tego wyjazdu.
Oprócz astronomii Wiesiek interesował się też
meteorologią. Zakupił stację meteorologiczną, umieścił na wysokim
maszcie i drogą radiową połączył z komputerem, dzięki czemu dane były
umieszczane na bieżąco w internecie.
Od wielu lat był członkiem Zarządu Oddziału PTMA Krosno. Od kilku lat pełnił funkcję wiceprezesa.
Pierwsze ostrzeżenie co do zdrowia pojawiło się
latem 2012 r. Trafił wówczas na Oddział Kardiologiczny w
Szpitalu w Krośnie z rozpoznaniem: stan przedzawałowy. Prosiłem Go aby
trochę zwolnił - nie chciał, nie umiał. Umawialiśmy sie na dwa
zaćmienia Słońca, w Hiszpanii w 2026. Mówił,
że możemy pojechać do Hiszpanii samochodem na zaćmienie obrączkowe 2028, po
drodze trochę pozwiedzać. Umawialiśmy się też na przejście Merkurego
przed tarczą Słońca 11 listopada 2019. Niestety, 4-go listopada 2019
serce nie wytrzymało ....