Strona Główna    AKTUALNOŚCI OBSERWACJE    LINKIKrótka historia Oddziału Radosna twórczość Członków Oddziału              Informacje o Oddziale oraz o jego członkach                           Artykuły                Galeria

Leonidy 2002

Relacja Grzegorza Kiełtyki             Relacja L. Materniaka         Relacja M. Świętnickiego


„LWIA NOC” NA LOTNISKU

            Nauczony smutnym doświadczeniem z zeszłego roku, kiedy to nie widziałem Leonidów pomimo kilkakrotnego patrolowania nieba przez kilka wieczorów (maksimum wystąpiło nad ranem!), tym razem postanowiłem „nie dać się” i zobaczyć to zjawisko. „Urania - PA” podawała kilka efemerydalnych maksimów – pierwsze maksimum miało wystąpić 17 listopada o godz. 21.00 cse. Przeprowadziłem patrolowanie nieba w godz. 19.30-21.00 cse. Pogoda ulegała stopniowemu pogorszeniu. Od SW nasuwała się powoli ławica wysokich chmur, które o godz. 21 zasłoniły całe niebo. Żadnego meteoru nie
zauważyłem. Najbardziej wiarygodne efemerydy IMO i NASA podawały, że nad ranem 19 listopada około godz. 5.00 cse ma nastąpić maksimum roju. Postanowiłem przemóc zmęczenie (odnieść triumf ducha nad materią) i obserwować niebo od wieczora do rana 19 listopada.
            Na pierwszy „Lwi patrol” wyruszyłem z domu 18 listopada o godz. 20.00 do 22.00. patrolowanie prowadziłem z terenu lotniska. Niebo było czyste, ale nad ziemią zaczęła podnosić się gęsta mgła. Nie zauważyłem żadnego meteoru. Z czasem mgła ustąpiła. W godzinach od 23.00 do 1.00 niebo patrolowałem z balkonu mojego mieszkania. O 23.40 zauważyłem, że od zachodu nasuwa się na niebo ławica cienkich cirrusów. Pierwszego Leonida zauważyłem o 23.52, następnego dopiero o 00.30. Od godz. 1.00 ponownie zacząłem obserwacje z terenu przy lotnisku. Rozpoczęło się żmudne czekanie i zmagania z pogodą.
            Poniżej przedstawiam wyniki obserwacji podczas „Lwiej nocy”:

Godz. 01.00-01.30.
1 meteor.

Niebo zasnute cienkimi chmurami w 50%. Południe czyste. Gwiazdozbiór Lwa niewidoczny.

Godz. 01.30-02.00.
2 meteory.

Całe niebo zachmurzone, tylko S i SW do wysokości 30 stopni czyste. Nie widać nawet Jowisza.

Godz. 02.00-02.30.
2 meteory.

Ławice chmur oscylują raz w kierunku S raz się cofają. O godz. 02.11 widoczny Syriusz i pół (!) gwiazdozbioru Oriona. O 02.14 widoczny Jowisz i Orion. S i SW czyste, poza tym reszta nieba zachmurzona.

Godz. 02.30-03.00.
5 meteorów.

Poprawa pogody. Niebo do połowy (południe) czyste. Widać nawet Wielki Wóz. Zimno. To chyba zmęczenie.

Godz. 03.00-03.30.
5 meteorów.

Pogorszenie pogody. Znowu czyste tylko południe do wysokości Syriusza. Jowisz w szczelinie świeci pięknym blaskiem. Skończyły mi się paluszki. Zmieniam stanowisko obserwacyjne na bardziej zaciszne. „Po drodze” wstępuję do sklepu nocnego.

Godz. 03.30-04.00.
5 meteorów.

Pogoda bez zmian. Południe krystalicznie czyste. O, zgrozo!!!

Godz. 04.00-04.30.
22 meteory.

Coś zaczyna się dziać. Pogoda bez zmian. Na południowym horyzoncie widać błyski Leonidów.

Godz. 04.30-05.00.
36 meteorów.

Przelatują bolidy, niektóre widoczne przez chmury. Osiągają jasność Wenus.

Godz. 05.00-05.15.
40 meteorów.

Niektóre Leonidy widoczne przez chmury kończą bieg ze smugą na czystym niebie na południu. Nie wyobrażam sobie co by się działo na bezchmurnym niebie!!!

Godz. 05.15-05.30.
19 meteorów.

Zachwyt pomieszany z żalem. O godz. 05.20 potężny Leonid rozpada się na dwie części nad południowym horyzontem
pozostawiając skręcony ślad przez kilkanaście sekund!

Godz. 05.30-06.00.
16 meteorów.

Jasno. Widoczne tylko najjaśniejsze bolidy. Pięknie świeci Wenus. Całe niebo na północ i w zenicie zachmurzone.

            W ciągu całej nocy naliczyłem 155 Leonidów.
 

                                                                                                                                             Grzegorz Kiełtyka


Relacja Lesława Materniaka:

    Leonidy 2002 zapowiadały się prawie rewelacyjnie. Ten piękny rój meteorów ma tylko jedną wadę - występuje w listopadzie, a jak wiadomo u nas w Polsce miesiąc ten nie należy do najpiękniejszych pod względem pogody. Przydaje to niejednokrotnie wyczekiwaniu na obserwacje i samym obserwacjom swoistego dramatyzmu, bowiem często do końca nie wiadomo czy tak naprawdę będzie można na niebie cokolwiek zobaczyć.
    Tak było i tym razem. 18-go listipada przed południem padał deszcz, po południu pogodasię poprawiła, niebo bardzo powoli zaczęło się przejaśniać. Wieczorem - rewelacja: chmury odeszły - ale czy taka pogoda wytrzyma do świtu?  Niestety - przed północą chmury zjawiły się znowu. Niebo rozświetlał Księżyc w pełni, niezwykle też martwiła ich zwiększająca się wciąż ilość. Około pierwszej chmur zaczęło nieco ubywać. Na południowej stronie nieba zamigor\tał Syriusz, ukazał się gwiazdozbiór Wielkiego Psa i Rigel - beta Oriona.Minęła kolejna dodzina i chmury szczelnie zasłoniły niebo, zniknął nawet dzielnie walczący dotąd z nimi Księżyc. Wydawało się, że jest już po obserwacji, gdy około godziny czwartej znów pokazał się pas nieba wolnego od chmur nad południowym horyzontem. O 4:15 wyszedłem na pole, na zobaczenie pierwszego przelotu Leonida nie trzeba było długo czekać, przelatywało ich coraz więcej. Wraz z synem Pawłem poszliśmy za miasto, nieopodal ulicy Łężańskiej. Leonidy spadały obficie - nawet na tym fragmencie wolnym od chmur. Gdyby tych chmur nie było.... Najwięcej przelotów meteorów miało miejsce między godziną 4:40 a 5:20, były chwile, że spadały co kilka sekund a nawet co sekundę lub leciały równocześnie po równoległych torach. Pas pogodnego nieba kończył się nieco ponad Syriuszem. Widoczna była dolna część gwiazdozn\bioru Oriona a na południowym wschodzie Kruk i Puchar. O 5:20 obserwowaliśmy eksplozją jednego z Leonidów, widać było rozbłyski meteorów bardzo nisko nad południowym horyzontem. Widzieliśmy w sumie około setki meteorów. Gdyby nie te chmury ... Za Rymanowem, a zwłaszcza za Duklą niebo było znacznie pogodniejsze, tam można było dostrzec meteorów o wiele więcej ...


Relacja Mariusza Świętnickiego:

Obserwatorzy:   Jacek Adamik, Mariusz Świętnicki
Miejsce obserwacji: Zręcin, Barwinek
Czas obserwacji: 02:55 - 05:50 c.s.e.
Warunki pogodowe: w Zręcinie niebo zachmurzone w 80 %, czyste jedynie nad  południowym horyzontem. W Barwinku dobre warunki, chmury jedynie nad północnym horyzontem.

    Obserwacje rozpocząłem w Zręcinie, skąd zauważyłem 28 meteorów, głównie nad południowym horyzontem i kilka w prześwitach w wysokich chmurach. Przez cały czas zastanawiałem się nad możliwością wyjazdu na południe, w celu poszukiwania bezchmurnego nieba. O godzinie 03:50 przyjechał pod mój dom Jacek z taką właśnie propozycją (jak się okazało - bardzo trafną). Po szybkim spakowaniu aparatu fotograficznego, obiektywów, statywu i kilku drobiazgów udaliśmy się trasą Zręcin-Dukla-Barwinek z nadzieją wjazdu pod czyste niebo. O godzine 04:23 rozpoczęliśmy obserwacje w Barwinku w nieporównywalnie lepszych warunkach pogodowych.
    O godzinie 04:40 ilość meteorów zaczęła się gwałtownie nasilać. Maksimum mogło wystąpić ok 5:00 - 5:10, a o 5:20 nastąpiło wyraźne obniżenie aktywności.
    W tych godzinach niebo przedstawiało spektakularny widok. Leonidy pojawiały się grupami (tzn. nierównomiernie w czasie i przestrzeni), chwilami 4-5 meteorów na sekundę! W okolicy radiantu rysowały krótkie smugi i były wolniejsze (pozornie), dalej od radiantu bardzo szybkie. Większość jasnych pozostawiała wyraźne smugi, które utrzymywały się po kilka, a nawet kilkanaście sekund. Najjaśniejszy z obserwowanych (-4.0 mg) eksplodował. Zdecydowana większość Leonidów prezentowała jasności +2 - +4 mg, posiadały barwę biało-niebieską, a kilka z począrku obserwacji i te nisko nad horyzontem czerwoną.
    Przypuszczam, że tego poranka mogliśmy obserwować nawet do 600 meteorów. Potwierdzić by to mogło słuszność przewidywań modelu Ashera-McNaughta, który o godzinie 05:00 zakładał do 3000 Leonidów na godzinę.
    Obserwacje tegorocznych Leonidów dała nam ogromną dawkę wrażeń estetycznych i jeszcze raz przypomniała o komecie Tempel-Tuttle, którą widzieliśmy w 1998 roku.
 
 

Mariusz Świętnicki - Zręcin

POWRÓT