|
Częściowe zaćmienie Słońca w Krośnie
w dniu 11 sierpnia 1999 r - raport z obserwacji.
Skrzynecki Emilian
1. Data, początek i koniec obserwacji: 11 sierpnia 1999 r; 9h30m - 12h15m
UTC.
2. Miejsce obserwacji: na placu przy ulicy Ściegiennego 6 w Krośnie.
Współrzędne geodezyjne (układ prostokątny lokalny "1965"): 685 643
oraz 364 145, wysokość około 260 m n.p.m.
3. Przyrząd: teleskop zwierciadlany Newtona, Mizar (ZSRR) 11/80,5 cm;
okular 15 mm (powiększenie ok. 53x). Montaż paralaktyczny, prowadzenie
ręczne. Wejście do tubusa zdiafragmowano, pozostawiając otwór o średnicy
4 cm; oś otworu w połowie odległości między brzegiem zwierciadełka a brzegiem
lustra głównego. Filtr zielony (szybka spawalnicza Nr 13) umieszczono od
strony wewnętrznej tubusa, tuż przed wejściem promieni do tubusa wyciągu
okularowego. Ponadto obserwowano okiem zabezpieczonym takim samym filtrem,
jak również okiem nieuzbrojonym w przypadku gęstszych chmur (faza maksymalna
i gdy sierp Słońca nie raził).
4. Służba czasu: stoper elektroniczny z pamięcią, uruchomiony według
sygnałów czasu pr. 1 PR na fali długiej o godz. 23h00m UTC w dniu 10.08
1999. Sygnały czasu (źródło jak wyżej) zdjęto również o godzinie 9h00m
UTC w dniu obserwacji.
5. Pogoda i stan nieba: Najważniejsze dane o pogodzie otrzymano dzięki
uprzejmości IM i GW w Krośnie na ulicy Okrzei, pochodzą one z zapisów dziennika
obserwacji, prowadzonych o pełnych godzinach:
|
|
|
|
|
|
|
8h00m | 20,3 | 974,8 | Cumulus mediocris i cumulus humilis: 2/8
Cirrus i cirrostratus: 5/8 |
W; 3 m/s | 78 | 20 |
9h00m | 21,2 | 974,6 | Cumulus congestus i cumulus mediocris: 5/8 | W, 3 m/s | 76 | 20 |
10h00m | 21,3 | 975,0 | Cumulus congestus i cumulus mediocris: 7/8 | W/NW; 2 m/s | 74 | 20 |
11h00m | 20,6 | 974,8 | Cumulus mediocris i stratocumulus:
3/8
Altocumulus i altostratus: 7/8 |
W/NW; 2 m/s | 76 | 20 |
12h00m | 21,9 | 974,3 | Stratocumulus perlucidus: 2/8
Altocumulus i altostratus: 7/8 |
W/NW; 2 m/s | 73 | 20 |
13h00m | 22,5 | 974,2 | Cumulus mediocris: 3/8
Altocumulus i altostratus: 7/8 |
W, 1m/s | 66 | 30 |
6. Krótka efemeryda i przebieg obserwacji:
I kontakt:
11h32m53s UTC
Faza maks: 92%: 12h54m31s UTC
IV kontakt: 14h14m29s UTC.
Momenty powyższe podane są dla miejsca obserwacji: Krosno, ul. Czajkowskiego 92, G. Kiełtyka.
Przebieg obserwacji: Celem obserwacji była rejestracja momentów I i IV kontaktu tarczy Księżyca z tarczą Słońca, jak również próba rejestracji kontaktów brzegu tarczy Księżyca z plamami na Słońcu, a także cel "turystyczno - poznawczy" połączony z pokazem przebiegu zjawiska w teleskopie. Po założeniu przesłony i filtra wypróbowałem jakość obrazu Słońca w teleskopie. Miałem pełne obawy co do jakości obrazu; mógł być nieostry, rozdwojony lub zniekształcony, bowiem szybka spawalnicza nie jest filtrem fotograficznym, a więc nie jest idealnie płaska! To co ujrzałem, bardzo mile mnie zaskoczyło. Brzeg tarczy Słońca idealnie ostry, fantastycznie widoczne plamy, bardzo wyraziste, łącznie z malutkimi porami, które trudno było policzyć. Z wielką przyjemnością wykonałem rysunek plam na tarczy słonecznej i po zdjęciu sygnałów czasu pozostało tylko czekać Obserwacja rozpoczęła się przy całkowicie zachmurzonym niebie i z przykrością należy odnotować, że nie udało mi się zarejestrować momentu zetknięcia się tarczy Księżyca z tarczą naszej najbliższej gwiazdy. Po chwili chmury rozeszły się i wspólnie z koleżankami i kolegami z pracy obserwowaliśmy przebieg zaćmienia. Każdy patrzył przez co mógł, a były to szybki spawalnicze, naświetlone i wywołane klisze rentgenowskie, głowica od lupy binokularowej PZO z okopconym szkiełkiem nakrywkowym, wklejonym przed przednią soczewką okularu (obraz bardzo dobry, p x 26 i 40). Nie zabrakło również okopconego nad płomieniem świecy spodka pod szklankę! Spośród różnorodnego "sprzętu", na placu boju królował stary, poczciwy Mizar, przygotowany "profesjonalnie" do obserwacji, a jakże! Był do powszechnie dostępnego użytku gawiedzi, żądnej wrażeń. Jak patrzeć, to porządnie! Była więc okazja zaprezentować zjawisko, jak i plamy na Słońcu. Wielu skwitowało to lapidarnym, ale jakże wymownym: "tak, jak w książce!" W teleskopie widok był wspaniały. Jasnozielona tarcza Słońca z przepięknie widocznymi plamami i plamkami, dość już pokaźnie "wyjedzona" przez niesamowicie czarny Księżyc. Brzeg tarczy Księżyca wykazywał "drobnoziarniste", bardzo ostro i czytelnie widoczne nieznaczne falowanie, związane z ruchami turbulentnymi rozgrzanego powietrza.
Rysunek 1: Przebieg zaćmienia i zakryć plam na Słońcu 11 sierpnia 1999 r.
W chwilę później udało mi się zarejestrować momenty kontaktów (zakryć, DD) dwóch plam (A i B; patrz: rysunek) z brzegiem tarczy Księżyca. Podane zostały one z dokładnością do 1 sekundy, mimo, że rejestrację prowadziłem tak, jak dla typowych zakryć gwiazd przez Księżyc, tj. dokładność 0,1 s.:
Plama A: I kontakt: 9h 55m 55s UTC - kontakt z brzegiem
półcienia plamy
II kontakt: 9h 56m 14s UTC - kontakt z brzegiem
jądra plamy
III kontakt: 9h 56m 39s UTC - kontakt z drugim brzegiem
jądra i wejście na
początek półcienia plamy
IV kontakt: 9h 56m 54s UTC - zakrycie drugiego brzegu
półcienia plamy
Plama B: Wskutek nieregularnej budowy półcienia (podobny
kształtem do krótkiego warkocza komety i skierowany wzdłuż brzegu tarczy
Księżyca), rejestrowałem początek i koniec zakrycia jądra plamy:
II kontakt: 10h 09m 07s UTC
III kontakt: 10h 09m 25s UTC
Zamierzałem zarejestrować momenty zakryć plamy C, ale niestety nie
udało się ze względu na obowiązki służbowe. W tym czasie zachmurzyło się
i nie jestem pewien, czy stało się to w momencie zakrycia. W chwilę później
byłem znów na posterunku i "wpadłem" akurat na "połowę" zakrycia grupki
4 blisko leżących siebie plamek. Zakrycia nie zarejestrowałem, bowiem nie
wiedziałem która z nich jest akurat zakrywana, a ponadto widziałem niezbyt
dobrze z uwagi na narastające zachmurzenie (altocumulus i altostratus).
W chwilę później (około 10h 30m UTC) zauważyłem, że oświetlenie zaczyna
zmieniać barwę. Chmury cumulus, początkowo jasne i prześwietlone blaskiem
Słońca, poczęły dziwnie szarzeć i przybrały barwę popielatobeżową. Kolory
otoczenia i nieba stały się jakby bardziej spłowiałe i stonowane i poczęły
przybierać podobną barwę. Zaczyna się robić lekko szarawo. Ze Słońca został
już całkiem cienki sierpek, widoczny przez cienkie chmury, tak, że chwilami
możliwe było oglądanie przebiegu zaćmienia gołym okiem, gdy Słońce nie
raziło. Zdjąłem wtedy diafragmę z wlotu do tubusa, bowiem sierpek Słońca
w teleskopie z powodu zachmurzenia był ledwie widoczny. Nie poprawiło to
widoczności w sposób znaczący. Szybka spawalnicza zielona Nr 10, normalnie
za jasna (Słońce przez nią razi już mocno) okazała się przy obserwacjach
gołym okiem bardzo przydatna. Cieniutki sierpek Słońca był bardzo wyraźny
i otoczony przepięknie widocznymi chmurami. Przez zieloną szybkę Nr 13
widać było również, jednak już nie tak widowiskowo z powodu słabo widocznych
chmur. Otoczenie przybrało odcień lekko ołowianomiedziany i zapadła niesamowita
cisza. Powietrze stało w miejscu i zrobiło się wyraźnie chłodniej, podczas
gdy gdzieś godzinę wcześniej było ciepło, a nawet parno. Zorientowałem
się, że ptaki przestały śpiewać. W pobliżu fazy maksymalnej (niebo przybrało
kolor, jak około 15 minut po zachodzie Słońca, gdy cień Ziemi po wschodniej
stronie sięga ok.15 stopni ponad horyzont) jeden ptaszek zaczął nerwowo
ćwierkać i przez około minutę przelatywał nerwowo od jednego świerczka
do drugiego. Widocznie był zdezorientowany tym, co się dzieje. W tym czasie
zauważyłem na sobie komara, który próbował napić się krwi. Równoczesnie
mój kolega, Jan Łach, poszedł zaobserwować zachowanie się białych myszek
i nie zauważył zmian w zachowaniu się. Myszki chodziły sobie po klatkach,
jadły lub obserwowały otoczenie, obwąchując. Zachowanie się świnek morskich
również nie odbiegało od normy. Z późniejszych relacji domowników u tego
kolegi wynikało, że kury, normalnie żerujące, na czas, gdy zrobiło się
szaro, pochowały się do kurnika, a kogut piał przeraźliwie, jakby był to
poranek. Pies wył, kot "kręcił się" w kółko przez okres około pół godziny
i był wyraźnie podekscytowany, po czym zasnął. Krowa rycząc, domagała się
wieczornego karmienia i doju. Normalnie krowa ta była dojona rano i wieczorem,
zatem do pory terminowego doju brakowało jeszcze około 7 godzin. Później,
gdy zrobiło się z powrotem jasno, zachowanie się zwierząt wróciło do normy.
Co ciekawe, gdy trwała zaćmieniowa "szarówka", kolega odczuwał senność,
która minęła po powrocie normalnego oświetlenia. Zresztą, ja sam też odczułem
lekką ociężałość i musiałem sobie usiąść. Gdy oświetlenie wróciło do normy,
a zaczęło się to około pół godziny po fazie maksymalnej, odczułem lekką
ulgę. Ptaki zaczęły śpiewać. Chmury odzyskały swój blask, stały się nawet
może bardziej prześwietlone i świeciły o wiele jaśniej. Niebo po stronie
zachodniej przybrało odcień czysto błękitny i zauważalnie wzrosła przejrzystość
powietrza, w porównaniu sprzed zaćmienia, kiedy powietrze było wyraźnie
mętne, a niebo brudno bladobłękitne. Zresztą potwierdzają to wyniki obserwacji
IM i GW, z których wynikał wzrost widoczności poziomej z 20 na 30 kilometrów,
a wilgotność względna spadła z 76 do 66%.
Udało mi się jeszcze zarejestrować odkrycie (RD) 2 spośród grupki 4
plamek E i F (moment średni), jak również odkrycie plamki D. Oto zaobserwowane
momenty odkryć:
Plamki E i F: 11h39m36s UTC, moment średni.
To ta sama grupka, której momentu zakrycia nie udało mi się zarejestrować. Prosta łącząca obie te plamki przechodziła pod bardzo małym kątem w stosunku do brzegu tarczy Księżyca; różnica w czasach zakryć jąder obu plamek oddzielnie mogła wynosić 3 - 5 sekund.
Plama D: IV kontakt z brzegiem półcienia: 11h40m24s UTC.
Notowałem tak, z uwagi na to, że trudno było zauważyć wynurzanie się plamy spod brzegu tarczy Księżyca. Półcień był słabo widoczny, a jądro miało małą średnicę. Wskutek ruchów cieplnych atmosfery (brzeg tarczy Księżyca falował) trudno było zauważyć wynurzanie się półcienia plamy oraz jej jądra. Dopiero, gdy widziałem prawie całą plamę już odkrytą, mogłem bez większych trudności zaobserwować IV kontakt.
IV kontaktu brzegu tarczy Księżyca z tarczą Słońca, a więc końca tego
niecodziennego zakrycia, nie udało mi się zaobserwować również; przyczyną
były chmury. Gdy chmury rozeszły się, na niebie Słońce świeciło sobie dalej
tak, jak by się nic nie stało. Zrobiło się gorąco, a nawet upalnie; słowem,
zwykły, ciepły i słoneczny, letni dzień. Pozostała tylko myśl, że godzinę
temu wydarzyło się na niebie coś bardzo ciekawego i pięknego. Pocieszyć
się można tym, że to coś wkrótce znów nastąpi, i nastąpi na pewno, ale
na ten replay będziemy musieli trochę poczekać
Emilian Skrzynecki